Dlaczego warto wybrać się do Łagiewnik?

Do klasztoru oraz sanktuarium mieszczących się w dzielnicy Kraków-Łagiewniki trafiliśmy nieco przypadkiem. Wybierając się w Tatry wcześniejszym planem było odwiedzenie obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu. Z racji tego, że nie było już wolnych miejsc, jako zastępczy cel zdecydowaliśmy się obrać właśnie Łagiewniki. I był to trafiony wybór!

Sanktuarium Bożego Miłosierdzia

Króciutka droga z parkingu prowadzi nas prosto w stronę sanktuarium. Na pewno pierwszym wrażeniem jest po prostu ogrom budowli. Obchodząc ją dookoła utrwalamy się w tym przekonaniu. Po wejściu do środka zobaczymy sporą przestrzeń. W samym centrum, tuż za ołtarzem znajduje się obraz Jezusa Miłosiernego, a po jego bokach obrazy polskich świętych: Jana Pawła II oraz siostry Faustyny. Kierując się już w stronę wyjścia uwagę zwracają niesamowicie wielkie, srebrzyste organy. Znam się na sprzętach muzycznych podobnie, jak na sztuce, czyli prawie wcale, lecz najzwyczajniej w świecie – mogą się podobać.

Klasztor

Po wyjściu z sanktuarium na wyciągnięcie ręki pojawia się przed nami klasztor Sióstr Matki Bożego Miłosierdzia. Głównym celem jest jednak kaplica boczna, w której znajduje się obraz Jezusa Miłosiernego(to jego kopie znajdują się w kościołach na całym świecie) poświęcony w 1944 roku, autorstwa Adolfa Hyły. Pod ołtarzem ułożone są relikwie św. Faustyny, która w tejże kaplicy dostąpiła kilkudziesięciu spotkań i wizji Jezusa Chrystusa. Do zwiedzania tego miejsca można podejść w dwóch wymiarach: 1) Ot, ładna kaplica, z historią. 2) Miejsce, w którym polska mistyczka widywała Jezusa. Osobiście wybrałem to drugie i przerastało to moją głowę.

Sanktuarium Jana Pawła II

Kilkunastominutowy spacer dzieli nas od miejsca, które jest bardzo mocno warte polecenia. Doskonale widoczne już z miejsca klasztoru. Zostajemy przywitani pomnikiem polskiego papieża, a tuż za nim znajduje się wejście do sanktuarium z napisem: „Aperite Portas Christo”, co oznacza „otwórzcie drzwi Chrystusowi”. Zaglądając do wnętrza z początku nic specjalnie nie zaskakuje. Dopiero udając się na schody i przechodząc do górnego kościoła wraz z ołtarzem przed oczami ukarzą się wspaniałe mozaiki.

Take pictures by your eyes

W takich miejscach wyznaję zasadę: „Take pictures by your eyes and keep it in your heart” – rób zdjęcia oczami i zachowaj je w sercu. Wobec czego po krótce opiszę co znajduje się wewnątrz, lecz nie przedstawię tego na zdjęciach ;). To, co można ujrzeć w kaplicy górnej przerasta moje wyobrażenie. Wspaniałe mozaiki składające się z kilku tysięcy drobnych kamyczków, kształtujące się w całość robią ogromne wrażenie. Ich pomysłodawcą jest włoski jezuita – o. Rupnik. Każda z przedstawionych mozaik wydaje się mieć głębokie przesłanie. Całkiem nieświadomie spogląda się na nie z otwartą buzią. Każda przedstawia sceny biblijne oraz nawiązuje do konkretnych przemyśleń Jana Pawła II. Jeśli jesteś zainteresowany szczegółowym opisem znaczeń mozaik oraz ich nawiązań do osoby polskiego papieża, kliknij w link. Co jeszcze przykuwa wzrok? Na pewno znajdująca się w tym samym miejscu szczególna relikwia. Jest nią sutanna, w którą ubrany był polski papież 13 maja 1981 roku, w dniu zamachu na jego życie. Zaschnięte plamy krwi przypominają to wydarzenie i dają do myślenia, jak kruche jest ludzkie życie. Warto przypomnieć, że Ojciec Święty stracił tego dnia około 3/4 krwi i tylko cud uratował jego ziemskie życie.

Ołtarz dolny

Będąc wciąż pod sporym wrażeniem tego co przed chwilą oglądaliśmy schodzimy na dół. Mam już raczej pewne przekonanie, że główny punkt zwiedzania za nami. Oczywiście musiałem się mylić ;). Miejsce sporo mniejsze od tego co piętro wyżej, ale jeden, konkretny obraz 'robi robotę’. Przedstawia polskich świętych w otoczeniu Jana Pawła II, których część z nich on sam wyniósł na ołtarze. I tak znajdziemy tam, m.in: Siostrę Faustynę Kowalską, o. Maksymiliana Kolbe, Królową Jadwigę, czy Brata Alberta. Jest mi niezwykle ciężko opisać 'ciężar gatunkowy’ tego obrazu. Stoję, jak wryty. Można spoglądać na niego godzinami. Kościół otoczony jest obrazami przedstawiającymi polskiego papieża wizytującego sanktuaria Matki Bożej na całym świecie, m.in. w Fatimie, czy Lourdes.

Na koniec – wieża!

Nie ma to jak dobry punkt widokowy na zwieńczenie zwiedzania. Licząca 77 metrów i 315 schodów jest najwyższym punktem widokowym Krakowa. Możemy podziwiać z niej miasto, a przy dobrej widoczności możliwe jest także ujrzenie tatrzańskich szczytów!

Tak kończy się wizyta w Krakowie-Łagiewnikach. Nie pozostaje nic innego, jak odwiedzenie ponownie tego miejsca w drodze na kolejne tatrzańskie przygody 🙂

Polecam!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *