Bovec. Słoweński raj dla aktywnych

Słowenia, najczęściej kojarzona, jako kraj tranzytowy w drodze do Chorwacji. Wobec czego przejeżdżana w godzinę autostradą i tyle ją widzieli… Jakże wiele można stracić omijając to małe państwo! Miejsc wartych odwiedzenia bez liku: Lublana, jeziora Bled i Bohinj, Alpy Julisjkie, doliny rzeki Socza, jaskinie Szkocjańskie oraz Postojna, zamek Predjama, nadmorskie Piran, można wymienić jeszcze co najmniej kilka. Jednakże w tej relacji chciałbym się skupić na jednym, szczególnym miejscu, w którym (niestety) udało się spędzić tylko jeden dzień. Jest to mieścina, która wśród osób zajaranych sportem i generalnie lubiących aktywność fizyczną wywoła przyspieszony oddech.

Bovec

Mała wioska położona u podnóży Alp Julisjkich, w otoczeniu wodospadów i niesamowitej rzeki Socza. Sam nocleg warto zamówić w leżącej nieopodal miejscowości Cezsoca (wyjdzie trochę taniej, śpimy przy rzece). Wracając do samego Bovec -w 'centrum’ znajdziemy specjalne kluby/sklepy oferujące kompleksowe usługi sportowe. I tak możemy wybierać spośród następujących aktywności fizycznych:

  • Trekking and hiking, czyli trochę wspinaczki i spaceru po okolicy. Udając się na szlak możemy podziwiać przepiękne krajobrazy: lasy, góry, wodospady, rzekę oraz szeroką gamę przeróżnych roślin i zwierząt.
  • Rafting lub kajaki rzeką Soca. Nie będę się rozpisywał, obejrzyjcie tutaj. Sztos!
  • Canyoning. Trochę nowości na rynku aktywności ;). Skoki ze skałek, brodzenie w wodzie, zjazdy po skalnych wodospadach, przejścia po linach. Czego chcieć więcej? Krótki trailer
  • Tyrolka, czyli zjazd na zipie. Największy park zipline w Europie, oferuje 10 tyrolek, prędkości nawet do 60km/h, cały zjazd trwa około 3 godzin. Zajawka.
  • Wycieczki rowerami górskimi.

Z racji tego, że nasza wycieczka do Słowenii to typowy trip po całym kraju i spędziliśmy tylko jeden dzień w Bovec decydujemy się na rowery.  Osobiście, początkowo nie jestem zbyt ukontentowany wyborem, ale na szczęście to uczucie szybko mija.

Rowerem przez okolicę

Pani z wypożyczalni sugeruje „trasę wodospadów”. Brzmi dobrze, więc ruszamy. Początek to typowe piłowanie pod górkę. Wycieńczające pedałowanie osładza nam widok przechadzającej się salamandry plamistej. 

Po wjechaniu na wzniesienie ukazują się przed nami pierwsze piękne widoki: gęsto usiane korony drzew oraz przebijający się między drzewami wodospad Vranj. 

W końcowym momencie drogi nasze zmagania przypominają trochę jazdę wyczynową, gdyż nawierzchnia robi się delikatnie wymagająca… Docieramy do celu. Widok tego niewielkiego wodospadu z bliska powala. 

Krystalicznie czysta woda, pływające pstrągi na wyciągnięcie ręki. Cisza, spokój, niewiele turystów. Czego chcieć więcej? Może troszkę lepszej pogody, żeby wykorzystać drewnianą kładkę na skoki do wody ;). Miejsce – marzenie. Można tam spędzić cały dzień, nie nudząc się ani chwili. No ale kolejny wodospad czeka.

Wodospad Boka

Kierując się za drogowskazem,a  następnie za radą tubylca kontynuujemy trasę rowerową niczym z wyścigów MTB. Miejscami nie do przejechania. Dojeżdżamy do drogi asfaltowej, by z niej w oddali ujrzeć cel podróży. Żeby dotrzeć do punktu widokowego trzeba obrać wąską, pieszą ścieżkę, nieprzejezdną dla rowerów. Napotkani, życzliwi Polacy udostępniają nam zabezpieczenie, przypinamy dwukołowce i ruszamy do góry.. Chwila wspinaczki i podziwiamy Slap Boka. 

Ogromny szum, piękne widoki. Nie chce się wracać. Na szczęście okazuje się, że to nie koniec atrakcji. Kierujemy się na drugą stronę rzeki. Docieramy do miejsca, który niespodziewanie okazuje się być punktem dnia.

Socza

Krajobraz turkusowej wody, rwącej rzeki, otaczających jej 'plaż’ białego żwiru, korony drzew i szczytów Alp. Nie do opisania. 

Całą końcową trasę jedziemy prawym brzegiem rzeki nie mogąc się napatrzeć na to co wokół. Po drodze mijamy nasze miejsce noclegowe, gdzie wodują kajakarze. Oddajemy rowery i z zadowoleniem kierujemy się do knajpy.

Podsumowanie

Bovec to dla mnie odkrycie roku. Mała wioseczka zlokalizowana w cudownym miejscu. Cała przestrzeń, jaką daje otaczająca przyroda została wykorzystana do maksimum. Każdy miłośnik adrenaliny (tej w mniejszej i większej dawce) znajdzie tu coś dla siebie.

Czas planować powrót do Słowenii, tym razem na dłużej…

2 komentarze do „Bovec. Słoweński raj dla aktywnych

  1. Piotr Odpowiedz

    Ja znalazlem informacje o dwoch zipach. Jeden z 10 liniami a drugi z 5
    Ktory lepszy?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *